dla ziemi wilgotnej i żyznej


żyję dla ciebie ziemio
która zabrałaś mojego wujka bolka
czy jesteś zadowolona z jego ciała?
ja jestem znacznie chudszy
nie wiem czy zadowolą cię moje sterczące gnaty
chociaż tyję tu i ówdzie na twoja chwałę
być może nie będzie tak źle
dla twoich robaków i kretów
ryjących podziemne tunele
nie mam nic przeciwko temu
by rozpaść się definitywnie w pył
podobno z niego produkujesz gwiazdy
które wypluwasz w przestrzeń
poza tym istnieje nic czyli niebo
o tym wiedzą coś korzenie kwiatów i drzew
lecz nie chcą ze mną porozmawiać
kołyszą mnie tylko do snu kiedy ja nie chcę spać
natarczywie napełniają mnie kolorami
gdy w istocie jestem szary jak ty
powstałem z ciebie i tak trudno mi sobie wyobrazić
coś więcej niż nietrwały kształt podległy filozofii rozpadu
Czy twoje śpiewające o wolności ptaki to fikcja?
A ta przestrzeń?
Czy ona też kryje w sobie coś czego nie ma?