dla podłóg z desek sosnowych


korzenie wmurowane w beton ziemi
opierasz się wiatrowi moja sosno
nie rośniesz nad urwiskiem
lecz pośrodku polany
nieopodal wypalone centrum
mojego dzieciństwa
trzaskające wesoło ognisko
z twoich porzuconych gałęzi
stara jak świat sosno
dawałaś mi cień w upalne dni
zziajany uciekałem do ciebie
wtulony
nie mogłem doliczyć się szyszek
lepiących się od tajemnicy
z sercem wyrzeźbionym na twojej korze
łatwiej było mi żyć

teraz dajesz mi siłę
myśl która nas wiąże
prowadzi do jądra ziemi
nasze wspólnie osadzone korzenie
pozwalają rozpostrzeć ramiona
dostrzegam twoją koronę
niknącą w woybraźni
twoje szyszki opadają na mech
pochylam się - poczerniałe palce
zagłębiam w poszyciu z igliwia
jakiś ptak patrzy na mnie z trawy
delikatnie potrząsa łebkiem
przeczesuje dziobkiem piórka

sosno moja podłogo
pachnąca żywiczna trumno - statku gwałcący fale
twoje bocianie gniazdo wyrasta ponad horyzont
czy widzisz jak macham rękami ?

to ja