Szczęsny Wroński
MOJE ŻYCIE Z PUSIĄ W TLE
(fragmenty dziennika eseistycznego)


18.01.05

     Zawołanie - cip, cip cipeczki kojarzy nam się jednak nie tylko z obrazkiem wiejskiej baby sypiącej kurom ziarno, ale z tym zwierzątkiem tajemniczym i owłosionym, które czai się w cieniu kobiecych ud. Ostatnio, o ile wiem w mediów, bo w te tajemnicze regiony, z wyjątkiem oferty mojej żony nie zaglądam - panuje moda na depilację. Mówią, że ludzkie ciało nagie jak skubany indyk jest bardziej podniecające. Ja tam lubię włosy, może dlatego że byłem kiedyś hipisem i wiem, że to czasem dobrze, gdy jest się w co zaplątać...

     Kiedyś spędziłem z moją Basieńką wakacje w wiosce naturystycznej na Istrii. Nawet nie przypuszczałem, że można tak fantazyjnie strzyc i układać fryzury łonowe. Podobno są już fryzjerzy, którzy w tym się specjalizują. Jednak takich dzikusów jak ja była znaczna ilość, podobnie jak i tych oskubanych. Nie będę opisywał tych kreacji, bo zakrawałoby to o pornografię. Wspomnę tylko, że niewielka część plażowiczów ozdabiała swoje klejnoty biżuterią, która lśniła w promieniach południowego słońca, brakowało tylko jakiegoś strusia albo sroki i byłby bal! Jednak to wszystko mieściło się w granicach swoistej elegancji, z wyjątkiem młodego człowieka o potężnym maczugowatym członku obitym kilkudziesięciu ćwiekami, brzęczącymi kolczykami w mosznowym worku. Gdy szedł, to oprócz pacnięć gołych stóp po kamieniach brzmiał delikatny dźwięk dzwoneczków skłaniający do odwrócenia głowy.

     Kiedyś, jako kilkuletni chłopak przechodziłem z moją starszą koleżanką wieczorem przez żywiecki park . Zima była tęga, nasze buty skrzypiały, w świetle parkowych latarni iskrzył śnieg. Nagle rozległ się delikatny dźwięk dzwoneczka. Odwróciliśmy głowy -pod drzewami stał mężczyzna w baranicy, z rozpostartymi połami długiego kożucha, skąd przebłyskiwało nagie ciało z ciemniejąca plamą przyrodzenia.

     Te obrazki wylazły z mojej pamięci przy lekturze "Z głowy" Głowackiego, pisarza mi bliskiego, choćby z tego powodu, że w jego "Antygonie w Nowym Jorku" gram nieboszczyka Johna. Głowacki i w sztuce i w książce nie stroni od wulgaryzmów wśród których kobiecy klejnot zajmuje ważne miejsce. Oto kilka z nich:

     "W poniedziałki ja, paru kolegów i dwie koleżanki dostawialiśmy od rodziców pieniądze na landrynki. Natychmiast biegliśmy do bramy i pani Ala, o ile akurat nie miała powodzenia, przeliczała pieniądze, śliniła palce, wykręcała żarówkę umieszczoną pod figurką Matki Bożej, a następnie podnosiła spódnicę, pokazując nam na pięć sekund porośnięte gęstym, rudym włosem podbrzusze. Trwało to tyle, co przelot samolotu i potem czekał nas smutny tydzień bez landrynek. Ale było warto".

     Inny pochodzący już z czasów studiowania Głowy w szkole teatralnej: "Profesorowie dawali temat i trzeba było coś bez dialogu zainscenizować. Ja dostałem hasło, szach królowi, więc posadziłem faceta w koronie a naprzeciwko dziewczynę bez majtek z rozłożonymi nogami".

     Kiedyś Głowa odwiedził w szpitalu swoją starą, chorą ciotkę. I ta będąca już kresu życia kobieta poprosiła go, żeby nie przynosił jej kwiatów, ani owoców, tylko farbę do włosów, bo chciała wymalować sobie cipę, żeby z taką siwą nie stanąć przed Panem Bogiem.

     Albo mój sen z dzieciństwa: jasna, duża kobieta w łóżku przykryta kołdrą. Nagle zrzuca ją w siebie i zarzucając głowę do tyłu rozkłada szeroko  i woła mnie skinieniem a ja idę niczego nie rozumiejący, ogarnia mnie dziwne podniecenie, ona przyciąga moją głowę...

     Tak, nie ma powodu, by nie pisać o tej pełnej ciepła kobiecej grocie otwierającej się w zwieńczeniu  ud, bo to byłoby przemilczenie i oszustwo. Przecież prawie każdy zdrowy mężczyzna, kopacz rowów czy profesor, wsuwa się tam od czasu do czasu z pasją przy pomocy swojego namiestnika członka. Członka czego? Damsko-męskiego misterium, które daje początek nowemu życiu i niekoniecznie musi być jedynie pretekstem do zabawy. Bo w tym jest coś więcej - nie tylko główka fallusa dotyka tej tajemnicy, ale też główka nowonarodzonego, dla którego jest ona pierwszą bramą świata. Coś musi w tym być...