Aleksander Jasicki

CZAS NA NIE PISANIE WIERSZY


Piotrowi Boroniowi


- Czy jest taki czas na nie pisanie wierszy?
Poeta odpowiada, stara się, słów szuka.
Wcześniej pouczony, że jest taki zwyczaj
głosu użyczyć uprzejmie na pytania
redakcji gazety.
Gdzie użyczam.

On jest,
gdy poeta goląc się odkrywa
nie tylko już na brodzie - także za uszami;
wnet widzi też na butach, wyjściowym ubraniu,
w książkach,
w matce własnej
w mleku na śniadanie.

I już wszędzie widzi. One. Wągry jadu
We własnym widzi mózgu, w kochanki mieszkaniu.
Otwiera telewizor - i stamtąd wystają.
Poeta wtedy odrzuca wszelką chwałę.

I taki wiersz
(na swą niechybną zgubę) pisze:

Co mi tam jakieś konie pociągowe,
armaty bojowe, sądy skorupkowe -
Nie złamią mnie. Bo nie.

Przeliczą się, poszkapią - to we mnie jest podstęp!:
oto z dala słyszy galop szkap galijskich
stado moich gęsi, które zwę Instynktem.


I choćby nie wiem jak głośno kołatali -
nie spłonie w poecie Miasto Dumnych Wież!

Mną można dziś zabić drugiego człowieka.
Złamać kołem. I można
w serce mnie wbić
jak wiersz...

- To jest właśnie, Piotrze
ten czas
na nie pisanie